Daleko od domu, hotelowy pokój,
Z nieznajomą dziewczyną,
Cierpkie myśli płyną,
Mieszam wódkę z kokainą,
Obserwuję wskazówkę,
Godzina za godziną,
To do czego człowiek dąży, wszystko jest oszustwem,
uwolnić siebie od siebie, o to chodzi w zasadzie,
Nie boję się nieznanego tylko stracić to co znam,
Karetka na sygnale, szpitalne sale,
Po pijaku nocą, kosą linię życia przedłużałem,
W mroku stałem, krew spływała mi na buty,
Na twarzy miałem uśmiech i nie byłem smutny,
Przed sobą nie ucieknę, przed sobą się nie schronię,
Kochać życie i nie być przez życie kochanym,
Doszedłem do dna żalu, tu nie widać jutra,
Niech muzyka zagra smutnie wśród szarego popołudnia.
Nie żałuj mnie, bo dobrze spędziłem ostatnią noc,
Nie żałuj mnie, sam wybrałem sobie taki los,
Wiesz co ? Smakowała mi wódka,
Pozwoliła zapomnieć o wszystkich tych smutkach,
Łzy, płacz - nie chcę tego widzieć,
Wiem, że źle robię, ale tego chcę, nic nie mów,
Prawdy nie powiem, tylko odejdę w milczeniu,
Chcę zabrać Cię na wyspę tak odległą, że dotąd nieznaną,
Nie czekaj aż wrócę, połóż się spać spokojna,
Któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż,
Przypomnisz mnie sobie, ale nie czuj żalu,
Życie się będzie toczyć i tak pomału,
Wytrzesz z łez oczy, mnie nie żałuj...
No to na tyle koniec przepraszam!