No i sobie wykrakałam.. Chciałam Cie spotkać we śnie, a spotkałam Cię na jawie.. To było dla mnie takie niespodziewane.. Nawet nie pomyślałam, że możesz przejeżdżać tamtą stroną. Ja stałam na przystanku i już z daleka zobaczyłam Twój samochód, rozpoznaję go zawsze po tablicach i po kółkach.. Przejeżdżałeś tak blisko mnie.. Może dzieliły nas dwa metry. Wpatrywałam się w Twój samochód, aby w końcu ujrzeć Ciebie w środku.. Byłeś tak blisko, a nawet się nie spojrzałeś na mnie. Nie machnąłeś mi ręką, ani nie uśmiechnąłeś.. Nic z tych rzeczy. Przejechałeś udając, że mnie nie widzisz. Patrzałeś przed siebie, a wiem, że mnie dostrzegłeś. Jestem tego pewna. Boże.. jak Ty mogłeś.. Potraktowałeś mnie jak powietrze, a przecież jeszcze nie dawno byliśmy dla siebie tak bardzo ważni. Serce moje rozpadało się na coraz mniejsze kawałki.. Tak bardzo to bolało.. Chciałam Cię dłużej widzieć.. a jeszcze bardziej chciałam żebyś zawrócił i, żebyś podszedł do mnie. Żebyś mi powiedział, że specjalnie tędy przejechałeś, bo chciałeś mnie zobaczyć. Chciałam usłyszeć, że tęsknisz jak ja.. Nie doczekam się już nigdy, aby choć na chwilę poczuć się dla Ciebie ważna.. Wiem o tym, ale tak ciężko jest się z tym pogodzić. ;(