Chodzę, mówię, śmieję się, czytam, bawię się, myślę. Ale to nie tak. Zawsze przychodzi moment, w którym coś mnie nagle uderza, że mało nie zwala mnie z nóg. Jakaś porażająca, nagła świadomość niepełności, niekompletności, pustki.
Zawsze, ale to zawsze musi wyniknąć sytuacja, która zmienia moje myślenie, nastawienie...
Dlaczego akurat ja mam taki nie fart...