czy warto kochac? warto próbować, podejmowac sie na nowo tego uczucia? skoro tyle razy nie wyszlo to czemu teraz ma byc inaczej?... wszyscy twierdzą ze bedzie dobrze ale ja chyba w to nie wierze...czy nagle pech mnie opusci i pozwoli mi być szczęsliwą?? chcę kochac i byc kochaną...dlaczego zawsze gdy juz jestm tak bylisko... gdy juz prawie mogę złapać to szczęśie i miołość ktoś staje za mną i ciągnie do tyłu? dlaczego znowu upadam i nie mogę wstac...? czy tym razem bedzie tak samo? sama nie wiem czy warto próbowac... upadki są bolesne... wstac jest trudno...czy wrato podejmowac sie takiego ryzyka... a gdyby tak ostatni raz? ufam, że tym razem dotre do celu... coś pięknego stoi tuż za rogiem.. wystarczy zrobic krok ... tylko czy wystarczy sił na to znaczące i niebezpieczne posunięcie?? dobra... raz... dwa... trzy... robie...co tam na mnie czeka? zobaczymy...