Ile mnie tu nie było, co? A czy ktoś jest teraz kto był kiedyś? Hm...
Wszakże dawno mnie nie było, także wstawiam zdjęcie z lata kiedy to tylko ciepły wietrzyk a nie mroźny wicher rozwiewał włosy.
Nie chce mi się pisać bzdur więc może napiszę znowu w punktach jak me życie wygląda na stan obecny:
1) Widzę za oknem ludzi w czapach, z łopatami, pchających samochody, opatulone dzieci i psy a ja nawet nie wyszłam dziś z domu zniechęcona śnieżną hałdą przed domem. A miałam iść odrabiać w-f...
2) Tak tak, mam w-f. Po trzech latach licealnego lenistwa na w-fie trza ruszyć kości i wziąść się do roboty. Ah jak ja tęsknię za pomidorową i laysami na starym śmierdzącym lmk-owskim materacu. No teraz nie mam takich luksusów.
3) Jestem oczarowana o.s.t.r - owskim uśmiechem, który skierowany był do mej skromnej osoby na przezajebistym koncercie, który był niedawno. Niestety fakt, że ma żonę, i koncert dnia późniejszego jeszcze przezajebistszy sprowadził mnie na ziemię.
4) Odkryłam, że studia mogą być śmiechowe nawet gdy idziesz z gorączką i nic nie rozumiesz. I będę moi drodzy ciocią, a jak będzie chłopiec to wujkiem! Takim studenckim wujkiem:)I to podwójnym:P
5) A propo studiów to zbliża się styczeń. Hm... cudowny czas, który uwielbiam spędzać sobie z niegdyś kilkunastoma kartkami materiału , teraz zrobiło się kilkadziesiąt stron razy każdy przedmiot.
6) Odkryłam u siebie nader nieprzyjemną cechę - a dokładnie hipochondrię, której oznaki atakuja mnie w najmniej spodziewanych momentach i powodują stan tak zwanej schizy uprzykrzając przy tym życie mojemu otoczeniu.
Pozdrawiam was tak ciepło jak cieplutka domowa zupa, o której braku przekonał się na pewno każdy prawdziwy student...Apeluję o nie chodzenie na piwo lecz na pomidorową!:P
A