Zdj. z czwartku ale najgorszy byl piatek.. ;)
Chociaz nie byl to piatek 13-tego o byl to dla mnie i dla Maxa pechowy dzien..;/
Postanowilismy pobuszowac sobie Quadem po lasach.. Wzielismy Oscarka a Alex kazalismy zostac w domu bo za chwile mielismy wrocic a ona miala jeszcze uraz po czwartku..
Jezdzilismy z Maxem na zmiane gdy on postanowil , ze pojedziemy gdzies daej. Nie spodobalo mi sie to poniewaz Alex byla sama i nie chcialam aby byla zbyt dlugo tam bez nas.
Bylismy juz z jakies 7km od domu gdy Quad zacza sie dusic , zgasł i nie chcial nam odpalic.. PORAZKA..
Jaka bylam wkurzona bo musialam wtedy z Maxem Quada z Oscarkiem pchac...
Fuuuj jaka bylam spocona zmeczona.. Ooo ja PIERDOLE!!
Co chwile udalo nam sie go odpalic ale tylo kawalek jechalismy i dalej pchanie..
W koncu przed 20 wrocilismy a wyjechlismy po 17.. ;//
NIGDY WIECEJ!!! ;))