AAAAAAAAAAAAA!
Za miesiąc koniec semestru, a ja w polu jestem.... ;/
Czemu ten czas tak szybko leci, nie mogę ogarnąc tego. Ciągle jest coś do zrobienia i załatwienia, odczuwam brak czasu, a może to tylko jakieś wiosenne przesilenie? Naprawdę się staram :)
No dobra, odpuściłam sobie wczoraj cały dzień, gdyż męczył mnie przeokropny kac morderca po sobotnim ucztowaniu u Kuby i Eweliny, co suto zaprawiliśmy drinkami z okazji: 'na lepsze trawienie'. Ale wieczorem, kiedy już odespałam i się ogarnęłam zrobiłam co nieco, więc dzień nie należał do takich mega-zmarnowanych.
Poza tym u nas piękna wiosna, wieczory ciepłe, dni ciepłe, poranki przepiekne.... Nie wiem, ile jest stopni, ale do pracy jadę dzisiaj w samej bluzie chyba, bo w kurtce nie dam rady. ;D
Po południu czeka nas spacerek po okolicy i nowe gałązki dla Synka :)
Pozdro 600 :)