Nie lubię swojego cholernego zdrowia. Nie lubię braku czasu i snu. Nie lubię Ciebie.
Lubię miec zajęcie. Lubię gorącą czekolade wieczorem przy oglądaniu filmu. Lubię Ciebie.
Czas na jesienne porządki. W życiu, głowie i pokoju. Szczerze mówiąc.. Biorę się dziś za najłatwiejsze-pokój.
Trochę przeraża ogrom rzeczy do ogarnięcia z dwóch kolejnych punktów. Burdel w głowie-najtrudniejsze. ;)
Zamknąc kilka rodziałów w życiu, postawic kropkę po niektórych wydarzeniach.
Zakończyc pewne tematy i wymazac parę złudzeń co do rzeczy, których nie da się zrealizowac czy naprawic.
Kolejna kwestia, której nie lubię-rzeczy, na które nie mam wpływu. Cholernie wkurzające, że czasem trzeba z czymś się zwyczajnie pogodzic, bo ktoś zadecydował za Ciebie. Od tak, zawalił Ci kurewskie wieczowy rozmyślaniem co mogłaś zrobic, by jednak było inaczej, oraz noce na tęsknotę za tym co było i za tym co nigdy się nie wydarzyło.
Podobno kobiety ciężko jest zrozumiec? Ok. Ale wytłumacz mi logikę facetów, którzy to cisną na kurwiące się przy kolejnej zdradzie panny, a po chwili i tak lecą do nich i skamlą pod drzwiami, w tyle zostawiając pannę, która oddałaby wiele za szczęście u jego boku, przy czym nigdy nie zrobiłaby go w chuja. Tak, nie raz widziałam te sytuacje na własne oczy. Nie podpieram się tu chorymi stereotypami.
Mhym, kolejne tematy do rozmyslania w samotne, długie wieczory przy kubku gorącej czekolady.:)
Ale chciałaby coś więcej niż spacer i kumpla.
I ją wkurwia i chce mi proponowac układ.
I mówi, że by wpadła do mnie na seks i blanta,
albo blanta i seks. Ablo na blanta, seks i blanta.