"-Biedna Śnieżka, będziemy-za-nią-bardzo-tęsknić-ale-przecież-życie-toczy-się- dalej.
A tu nagle zjawia się cholerny książę i ją całuje. Nawet nie mamy księcia w okolicy. Pojawił się znikąd na zafajdanym koniu. Ani się obejrzeliśmy, jak zeskoczył z konia i rzucił się na Śnieżkę niczym chart na zajęczą norę. Nie mam pojęcia co sobie wyobrażał. Kto to widział szwendać się po lesie i całować obce kobiety, które akurat śpią?!
- Zboczeniec, powinni go zamknąć.
-W każdym razie wdzięczył się na tym swoim cholernym koniu, który wyglądał jak wielki wyperfumowany ocieplacz na dzbanek z herbatą, wpakował się w nie swoje sprawy i już po chwili ona budzi się i - oooch! - wpada w paskudny nastrój. Ochrzaniła księcia, ale najpierw dała mu w zęby, za to, że sobie pozwalał. Książę słuchał przez pięć minut, a potem zamiast się z nią ożenić, wskoczył na konia i odjechał prosto w zachód słońca. Nigdy więcej go nie widzieliśmy. O całą tą chryję z jabłkiem oskarżyliśmy miejscową złą macochę, ale dostaliśmy nauczkę.
Jeśli pragniesz kogoś niesłusznie oskarżyć, upewnij się najpierw czy to właściwa osoba. Odbył się proces, dostaliśmy wyroki w zawieszeniu, bo bo doszło do prowokacji i nie było dostatecznych dowodów, ale zostaliśmy oskarżeni, że jeśli kiedykolwiek znowu coś stanie się Królewnie Śnieżce to dopadną nas. Nawet jeśli tylko złamie sobie paznokieć"
Wariuję przez te wakacje(o ile już nie zwariowałam...)
Zdjęcie zrobione przez Mariolkę. W pociągu na stacji w Kędzierzynie.
I git.