"Każde nowo narodzone dziecko, świadczy o tym,
że Bóg nie traci nadziei i wiary w człowieka"
Dzisiaj(jeszcze!)...
Jutro...
Plany są, gorzej z realizacją...
"-No chodź, przecież mieliśmy iść.-Mówi i rzuca błagalne spojrzenie w jego kierunku.
-Ale mi tu wygodnie i dlatego nie chce się stąd ruszać.-odpowiada spokojnie z głupim wyrazem twarzy.
-No chodź, nie daj się prosić.-mówi.
-Usiądź obok mnie.-proponuje.
-Nie!-lekko podnosi głos. Po chwili się uspokaja się
(w międzyczasie rzucając w jego kierunku złowrogie spojrzenia)
i dodaje.- Obiecałeś.
-Obiecanki, cacanki, a głupiemu radość.-odpowiada na to.
-Ok. Tylko żebyś portem do mnie nie dzwonił że chcesz gdzieś razem wyjść...-nie kończąc wychodzi z pokoju.
Nim doszła do drzwi wejściowych(i wyjściowych też:D!) on podbiega, chwyta za rękę i szepcze.
-To co, idziemy?
Wychodzą razem, a po chwili oboje wybuchają śmiechem."
Bo wszystko jest lepsze, niż nam się wydaje, mimo, że:
ŻYCIE CUCHNIE!
Mój nowy cel:
"Kieruj się na księżyc!
Nawet jeżeli tam nie dotrzesz znajdziesz się wśród gwiazd..."