No to urlop był i tak jeszcze czuję zmęczenie,
po wieeelu dniach pracy.
Pomimo pogody nie zachęcającej do leżenia na plaży,
udało nam się opalić ciałka w czwartek. ;)
Cieszymy się teraz weekendem w domku. ;)
Ostatni raz miałam wolną niedzielę, w dniu egzaminu,
kiedy to było. ;p
Dziękuję Ci za te pięć dni,
dziękuję Ci za to, że jesteś niezniszczalny,
bo nadal się o Ciebie boję, gdy słyszę pisk opon,
jadącą na sygnale karetkę i motocykle.
Jak dobrze, że jesteś Piotrusiu. <3