Dopadła mnie jakaś jesienna depresja nie daje sobie z niczym rady ...
Od rana chodzę, uśmiecham się , mówie że jest okey...
A w cale tak nie jest...
Wieczorami mam ochotę strzelić sobię kulkę w łeb i zniknąć...
O czym myślę ? Co mnie dobija? O tym że ludzie potrafią po mega ale to mega awanturach wybaczać sobie i być dalej ze sobą i to szczęśliwi nie z przymusu czy z przyzwyczajenia tylko z miłości , a nie którzy nie którzy nie wiedząc przez co tak naprawdę nie są już razem nie potrafią pokazać swoich prawdziwych uczuć bo sądzę że będąc w chujowych sytuacjach kobiety wolą krótkie "wypierdalaj z mojego życia" Niż patrzenie na szczęście swoich byłych, a gdzieś przypadkiem dostają wiadomości że im zależy,że pamiętają, że tęsknią i że w ogóle to kochają właśnie je...
Chorrrrreeeeee ! ! !
Boże po za ty większość facetów to tak tempe ssaki że trudno w to wierzyć....
ale cóż i tak ich kochamy :) ale czasem ponarzekać trzeba :)
Pierwszy kamień ciągnie za sobą lawinę
O tej porze zwykli ludzie śpią jeszcze przez godzinę
Ona bierze prysznic, strumień gorącej wody
Z apteki w dłoni garść testów ciążowych
Policja wali do drzwi w środku nocy
Ktoś ściąga buchy ze spływającej kropli
Opuszczasz głowę, ciało zlane potem
Co za skurwysyn trzęsie tym kalejdoskopem?!
http://www.youtube.com/watch?v=bl287geQGZY
A tym czasem zawodowy za pasem, a matura jeszcze bliżej :)