Zima w Breslau
Stąpając po gównach i rzygowinach
Oczyszczając buty w kałużach
Żegnam wrocławskie łabędzie
Oniryczni podrywacze
Tworzą swe dramaty
Zapładniają jajeczka
Tytoniowe wróble z Worcella
Śmiało zaglądają w oczy
Bezczelne spojrzenia
Bez cienia strachu
MYŚLĘ SOBIE:
"Ja nie wierzę w poprawę sytuacji
Chcę prawdziwych zmian, a nie manipulacji
Potrzebne są zmiany!
Konieczne są zmiany!
Bo jeśli nic się nie zmieni
Może nadejść dzień rebelii"