No i stało się wróciła zima, spadł śnieg. Prawdziwy, puszysty i mięciutki. Przyjemna odmiana, po szaroburej ciapie. Chociaż przyznam, się szczerze, że bałam się rano spojrzeć w okno...
Przejrzałam dziś prawie całe archiwum tego fotobloga. Jeny jak ja kochałam to miejsce i jak bardzo się zmieniłam w ciągu tego roku... Tak, prowadzę tego fotobloga ze zmiennym szczęściem już prawie rok....
Nadal trwam w poetycznym nastroju, który dodatkowo potęguje... A nie ważne...
Chciałabym i boje się
Próbowałabym, a stroje się
I w ostatniej chwili strach...
Te słowa starej piosenki, doskonale pasują do mojej obecnej sytuacji...