Nie mam pojęcia co się stało ze mną, coś zamieniło światło w ciemność.
Mówiłam sobie wiele razy "zmień coś" i zmieniałam, byłam daleko stąd. Wyszło na to, że to nietrwałe.
Stoję dokładnie tu, gdzie stałam parę lat wstecz. Lecz oczy, którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś po drodze.
Zimny wiatr owiewa ślad po niespełnionych marzeniach, gdzieś tam głęboko na dnie mojego zmarzniętego serca.
To moja dobra, nieodłączna znajoma - autodestrukcja.
Zjawia się bardzo często tu, kiedy zostaję sam.
Jej nie obchodzi czy mam słuszną ideę.
Lecz wiem, bo przekonałam się nieraz, że nie ma co wychodzić z kina, póki trwa seans...