Dodaje zdjęcie Panny Michaliny >KLIK<, dzięki której przeżyłam ostatnią noc i cały czas się uśmiechałam. Dziękuję za to.
Jestem mile zaskoczona komentarzami, mam nadzieję, że tą notką się nie skompromituje.
Nie wiem dokładnie jaki nadam jej "tytuł", więc zrobię to pod koniec wywodu.
Ludzie mają różne priorytety, które zmieniają się razem z wiekiem. Niestety, a czasami na szczęście - nie zawsze. Znam wiele osób, w moim wieku i sporo starszych, które są zwykłymi materialistami. Pełno takich osób na świecie, prawda? Wychodząc na ulicę, widzę osoby, które potrafią się tylko śpieszyć, które gdzieś po drodze zgubiły prawdziwy sens życia i same zagubiły się w tym okrutnym systemie, jaki tworzy dzisiejsze społeczeństwo. Ludzie spieszą się do pracy, do szkoły, na autobus, na tramwaj, czekają na święta, na weekend, na wakacje, na urlop. Zawsze na coś czekają, marnując obecną chwilę, jakby w ogóle nie miała znaczenia. Tracą czas, zamiast tworzyć historię, pisać książkę własnego życia, zamiast łapać chwile i kolekcjonować nietypowe wspomnienia. Przeczekują swoje życie, nie robiąc z nim nic wyjątkowego. Ślepo podążają za tym idiotycznym systemem, który robi z nich miliony takich samych bezbarwnych postaci, nic nowego nie wnoszących. Ludzie żyją, po to, żeby mieć pieniądze, a to oznacza - są materialistami. Nie twierdzę, że pieniądze nie mają żadnego znaczenia, bo są ważne, bez pieniędzy daleko nie zajdziesz w tym świecie. Ale przecież to my tworzymy ten świat, to my decydujemy o tym, jaki on jest, a jaki nie. My, czy tak naprawdę kto inny? Można zwalić winę na Boga, w końcu to on nas stworzył. A ateiści na kogo zrzucą winę? Na polityków, zapewne. No i szczerze mówiąc to zytnio się nie dziwię, ale z drugiej strony - ludzie wybierają władzę. Ludzie decydują o rodzaju niewoli, w jakim będą. Bo niby jesteśmy ludźmi wolnymi, każdy robi to co chce, ale każdy MUSI chodzić do szkoły, pracować, mieć rodzinę (bardziej opcjonalne, ale jednak). Każdy coś musi, nikt nie jest tak naprawdę wolny i nie może być tym, kim chce. Mam kilka koleżanek, które poza szkołą nie mają życia. A nie, przepraszam, mają życie. Wirtualne. Świetnie się uczą, to prawda, mają same 5, zawsze wszystko wiedzą. Ale poza szkołą i internetem ich życie się kończy. Nie mają hobby, nie dążą do szczęścia. Są najlepsze nie dlatego, że właśnie o tym marzą, ale dlatego, że ich rodzice mają tak chore ambicje. Dlatego, że w przyszłości chcą zostać dentystami i chirurgami plastycznymi, żeby zarabiać dużo. Chcą robić coś, co zupełnie ich nie interesuje tylko po to, żeby mieć dużo pieniędzy. A kiedy dostają 3 ich życie się wali, tak, jakby tylko te oceny liczyły się, nic więcej. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda z dzisiejszym społeczeństwem. Z mojego punktu widzenia takie życie jest życiem zmarnowanym. Nie potrafię sobie wyobrazić, że za kilka lat, będę jedną z tych osób, które robią wszystko, żeby zarobić jak najwięcej i nie mają nawet sekundy żeby zatrzymać się i pomyśleć, gdzie w tym wszystkim leży sens. Ja go nie widzę. Nie chce być osobą, która będzie miała chore ambicje względem siebie i innych, bo to krzywdzi i niszczy. I wydaje mi się, że jeżeli nie poddam się, to nią nie zostanę. W życiu tak naprawdę liczy się szczęście. Nie powinniśmy przywiązywać zbyt wielkiej uwagi do ocen, czy pracy/pieniędzy, bo to tak naprawdę nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Szczęście leży w muzyce, przyjaźni, miłości, książkach, żelkach, zainteresowaniach, długich spacerach przy zachodzie słońca i spokoju. Dla mnie receptą na szczęście jest naładowany aparat, kilka dobrych zespołów, kartka papieru i długopis. Takie tam małe odcięcie się od świata. Nie możemy pozwolić, żeby SPOŁECZEŃSTWO przejęło nad nami kontrole, bo i tak już jest więcej robotów, niż ludzi.
W sumie, to przepraszam za tą notkę, jest jakaś bezsensowna i chaotyczna. Żeby zbytnio nie zaniżać własnego poziomu dodam jeden z moich cytatów:
"Deszcz. Oczyszczający dusze zimny deszcz. Przenikający przez każdy skrawek ciała, otulający, jak kołdra, podczas nocnego koszmaru. Zimny deszcz pomagający otrząsnąć się z kłamstwa i obłudy. Pozwalający poczuć, czym naprawdę jest życie. Ukazujący arogancję rzeczywistości. Deszczowa pogoda zmywa z twarzy sztuczne uśmiechy."
Three Days Grace - The Good Life.
Formspring | Drugi fotoblog | Facebook | Blogspot