Sezon motocyklowy w Lublinie został uroczyście rozpoczęty ;)
Słoneczko świeci pięknie już od trzech dni. Aż chce się człowiekowi nos z domu wyściubić. Szkoda, że w moim przypadku jest to tylko wyściubienie podczas drogi do pracy. Ech, ciężko jest tak jak jest, a wiosna wręcz błaga mnie bym tradycyjnie zrobiła coś z sobą. Nie wiem, nie chce mi się z lenistwa ale nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Widzę, jak ta praca mnie zmienia. Schudłam... ponad 10 kilo. Przerzuciłam się z rozmiaru 40 na 36 i powoli zmierzam ku 34 (o ile taki rozmiar istnieje w wydaniu dorosłym). Żaden to powód do radości, ale co zrobić? Taka karma, taka praca.Spojrzałam dziś na siebie w lustrze i dopiero teraz się przeraziłam. Puki co - nie nadaję się na zdjęcia.
Śni mi się po nocach przyszło-przeszłość. Tęsknię za Tekturą i jej starym klimatem, tęsknię za ludźmi i moją możliwością manewrowania słowem "wypierdalaj" na prawo i lewo. Mimo upływu czasu nadal trudno mi się przyzwyczaić. Chociaż za swego rodzaju postęp ku dorosłości, odpowiedzialności i całkowej samodzielności mogę uznać fakt, że zdecydowaliśmy się z Gabim cześć naszej wypłaty comiesięcznie wydawać na zakup rzeczy/sprzętu, które będą nam potrzebne w przyszłości, a na które nie będziemy mieli wówczas kasy z racji ważniejszych wydatków. Tak więc mamy już pościel, mikser, odkurzacz, wagę elektroniczną (w gratisie, ale jest), zestaw filiżanek do kawy oraz pojemniki do przechowywania żywności. Teraz poluję na jakieś rozsądne garnki i zestaw sztućców... odbija mi!
P.S. Myślę tak sobie... może ogolić pół głowy na poczet jakiejś oryginalnej i ekstrawaganckiej fryzurki? Choć z drugiej strony szkoda mi wydać 100 zł za wizytę u stylisty. Może pozostanę przy własnoręcznym podcięciu grzywki... już sama nie wiem.
P.S.2 a Dredol to głupia pinda bo nie dała mi hasła do swojego fbl. Zobaczysz! Podpalę ci te Twoje glizdy! ;P