Zabierz mnie tam gdzie można ujażmić,
Serca ciągły duszy takt.
Zamień zwykłe nocne niebo,
Na świetlistą drogę słów.
Księżyc sprowadz tak nisko,
Byś pocałunek złożyć mógł.
Dotykiem dłoni sprowadz wszelkie
Światełka w odbiciach rzeki dna.
Niech ptak wiosenny przygwizdze,
Pieśni Romea z których płyną słowa dwa.
Za horyzontem ukryj problemy.
Nas pozostaw jako bohaterów wczorajszego dnia.
Oddaj mnie losowi. I świerszcz niech gra.
Zaczaruj oczyma całą przestrzeń.
A w powietrzu urządz balladę.
Niech wiatr w Nas gra.
Chłodnny oddech nimfy z pod tafli.
Którą przebije ciepłość twa
W ramionach skrywasz.
Błogie afrodyzmy krwi.
Tak juz ze mną zostań.
Tak nad wodą, nocą.
Poprostu ty i ja.