Raz jest lepiej, raz gorzej.
To jak ruletka, bo
można obudzić się pewnego dnia i będzie źle.
Można obudzić tak samo następnego i będzie dobrze.
To wszystko jest bardzo irytujace.
Tylko najgorszy jest fakt,
iż irytacja ta nie prowadzi do złości.
Bo tacy ludzie się nie złoszczą,
są po prostu sfrustrowani i zagubeni,
jakby wpadli do dziury.
Ogrom ludzi, których uczucia przeskakują w różne inne stany,
zupełnie jakby ktoś zmieniał kanały w tv.
Co zrobić?
A pogoń za stabilizacją gubi nas często jeszcze bardziej.
"Fall in love,
Forget about your sorrow 'cuz,
Everything you have right now could be all gone tomorow 'cuz
Changes come time moves on"
A Pawlikowska jest mistrzem!