Czasami jest tak, że budzisz się i nic ci nie pasuje. Mąż, dzieci, mieszkanie, praca. Nawet twoje piękne, czerwone buty, które jeszcze wczoraj zakładałaś. Potem przymierzasz się do siebie. I pasujesz jak ulał. Wtedy możesz odetchnąć z ulgą. Bo reszta sama się jakoś ułoży.

no i uklada sie powoli...

lekarzy zalatwilam, zaczynam sie tabletkowac haha

jeszcze sie czasami boje, ale co ma byc to bedzie ;)

zostalo mi 20 pytan do nauki do obrony -z nasteopna 10 lecimy w weekend

dzisiaj luzniejszy dzien jeszcze, w planach cwiczenia

trzymam sie bez slodyczy -ale czekam na sobote i sernik z czekolada!

za to robimy koktajle codziennie z Monika

czuje taki spokoj...w koncu...marudzimy nad nuda w zyciu, nad codzienna rutyna, powtarzaniem ciagle tego samego, ale kiedy w naszym zyciu sie dzieje zle...wtedy ta 'rutyne' chcemy spowrotem

narobilam po drodze tyle bledow, tyle bylo lez bezsilnosci, ze smutku, z zagubienia, ze zlosci, nieszczescia po prostu sie skladaly jedno na drugie i w rodzinie, i w zdrowiu i w milosci, a ja nie mialam juz mocy zeby to ogarnac...

ale nie jestem osoba, ktora by to pokazywala, bo wiem, ze ludzi to nie obchodzi albo bedzie to stanowilo powod do radosci -jak komus z poukladanym zyciem rozpada sie wszystko po kolei...

ale jestem tu i mam sie calkiem dobrze i wiem, ze mam osoby, ktore sa podstawa mojego szczescia

moi rodzice, ktorzy zawsze sa w najtrudniejszych chwilach i mama -do ktorej moglam zadzownic w nocy i powiedziec, ze sie po prostu boje

i Ty -mimo ze mamy do siebie zal , mimo ze nie zawsze bylismy tam gdzie byc powinnismy -jechales do mnie tyle km, mimo ze za pare godzin miales samolot, byles, gdy plakalam i drapalam rece

i pare calkowicie obcych dziewczyn, kilku prawdziwych lekarzy z powolania, kilka pielegniarek, ktorzy pokazali mi, ze dobro wrocilo.

ciesze sie strasznie, ze udalo mi sie przejsc przez ten trudny czas, oby dalej bylo juz lepiej :)

zawsze wierzylam, ze nic sie nie dzieje bez przyczyny...dzieki temu jestesmy silniejsi

a teraz czas na tylek-brzuch i joooge <3