dzień dobry :)
kończę moje opowieści ;)
skończyłam na tym, że odmówiłam mu spotkania, zgody na przyjazd.
poczułam, że się oddala, tracę kogoś, kto mógłby być ważny.
w ciągu 2 dni zaplanowałam wszystko, opiekę nad Mają, bilety, pakowanie.
rano wsiadłam w pociąg w kierunku... Olsztyna.
3 przesiadki, 8 godzin jazdy - strach.. czy będzie na mnie czekać?
co jeśli nam nie "pyknie"? może faktycznie lepiej jakby przyjechał do mnie..
1 godzinę przed celem podróży spanikowałam, chciałam uciec.
mówię NIE, Joanno, tyle przejechałaś, spróbuj!
noo może pomogła mi też Ewelina, jeśli czytasz, DZIĘKUJĘ!
w końcu dotarłam, zobaczyliśmy się i.. wiedziałam, że się dogadamy :)
niewidoczny na zdjęciach błysk w oku, zawiadacki uśmiech...
zostałam u niego kilka dni, potem on przyjechał razem ze mną do mnie..
i tak co jakiś czas, nawet co kilkanaście dni byliśmy u siebie :)
w końcu po kolejnym wyjezdzie, coś się ułożyło w głowie, plan..
spakowałam się i pojechałam z Majką prosto do naszego, wspólnego mieszkania w Olsztynie!
tak mieszkamy już 5 miesięcy razem :) !
jest dla mnie doskonałym wsparciem, Maja mówi do niego "Tato" :)
jest dla mnie wsparciem doskonałym,
choć zgrzyty są różne, ale to taki mój charakter :>
popołudniu dodam wpis o zupełnie innej tematyce,
a mianowicie o ... niecodziennym hobby :)
MIŁEGO DNIA! ;)
z pozdrowieniami,
xoxox
Joanna