dobry wieczór :)
dzisiaj napiszę trochę o mojej wyprowadzce, a raczej wyprowadzkach.
jak Maja była malutka wyjechałam do Anglii, byłam tam kilka razy,
ostatni raz zjechałam do Polski w styczniu tego roku.
wróciłam do mojego poprzedniego partnera (ojciec Mai)
i tak mieszkałam z nim do marca/kwietnia.
niezbyt nam się układało już od mojego powrotu do kraju tak naprawdę...
w lutym na pewnej grupie napisał do mnie mężczyzna, znajomy mojej koleżanki, więc pewny :)
nie miałam głowy do znajomości, więc po prostu traktowałam go jako niewiele znaczącego znajomego z fb :)
był przy mnie gdy się wyprowadzałam od pana K.,
gdy składałam pozew o ograniczenie praw i alimenty,
był przy mnie, gdy miałam dość i chciałam wszystko mieć już skończone.
jestem mu wdzięczna, wtedy też byłam - ale i byłam pewna, że nasza znajomość nie ma szans.
odległość powyżej 500km, jak?! no właśnie..
"po co te Kotki? przecież my się nigdy nie spotkamy!"
zaproponował. że przyjedzie. odmówiłam.
poczułam jakby się cofał, że przepada coś, na czym mi zależy...
część 2 jutro!
dobranoc,
buziaki xoxo
Joanna
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24