Te dni lecą tak szybko, że już naprawde nic nie ogarniam. Powracją znów myśli... Przecież podjęłam już decyzję, więc nad czym się jeszcze zastanawiam? Zawsze pozostaje strach przed podjęciem jakiejś bardzo ważnej decyzji, bilans, plusy, minusy - ogólnie robi się burdel. Tym razem wolałabym sobie tego oszczędzić i po prostu to zrobić, nie zaprzątając sobie głowy różnymi opiniami które słyszę i własnym splotem myśli. Niech w końcu coś pójdzie dobrze. Ostatnio mam straszną pustkę w głowie, nie mogę zebrać myśli żeby się wysłowić, w zamian jebię farmazony trzy po trzy, nawet pisanie czegokolwiek ciężko mi idzie. Może zbyt dużo używek w ostatnim czasie nie pozwala mi ogarnąć umysłu, ale wcale mi to nie przeszkadza. Przede mną dwa tygodnie odcięcia się od polskiej rzeczywistości, co sprawia, że czuję się lepiej. Zostawiłam tam cząstkę siebie, duszy, tyle wspomnień z dzieciństwa... I te osoby, które bardzo mnie w pewien sposób dowartościowywują przez to, że kochają i czekają. W końcu pozbędę się części toksyn i oddetchnę świeżym powietrzem...
"Powiedz czemu upadam, później znowu powstaję?
Czemu fala samobójstw ciągle trzęsie tym krajem?
Czemu ciągle przegrani powracają na tarczy?
Czemu ciągle tak wiele trzeba sobie wywalczyć?"