Witajcie mordeczki! ;*
Ten rok nie jest dla mnie owocny pod względem czytania. Na 6 przeczytanych książek, podobały mi się tylko dwie. Reszta tych książek to same "pomyłki"... Taj było również w wypadku "Zaginionej Dziewczyny".
Długo zastanawiałam się czy mam pisać dla Was recenzję tej książki, do teraz telepie mną jak o niej pomyślę. Uznałam jednak, że muszę Wam o niej opowiedzieć i koniecznie przed nią przestrzec!
Żona Nicka - piękna i utalentowana - Niezwykła Amy - znika. Dość szybko głównym podejrzanym zostaje Nick. Dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie dowody zdają się przemawiać przeciwko niemu. Nick za wszelką cenę stara się dowieść, że jest niewinny, zastanawiając się przy tym, co tak naprawdę stało się z Amy i kto nienawidzi go aż tak mocno, by chcieć go wrobić.
UWAGA! PONIŻEJ POJAWIĄ SIĘ SPOJLERY!
CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Wiecie z czym kojarzy mi się ThrillerKryminał? Z wartką akcją, z wątkiem tak wciągającym, że nie będę mogła się oderwać. Z wyścigami z czasem i z dynamiką, pościgami, strzelaninami, z tajemnicą, z konfrontacją...
Nie dostałam nic.
Czasem myślę, że powinnam stworzyć tutaj nową kategorię - "książki, które możnaby okroić co najmniej o połowę". "Zaginiona dziewczyna" to kolejna książka, która do tego typu należy.
Poniżej podam (tylko) 3 przykłady, dlaczego ta książka jest przeze mnie znienawidzona:
1. Wystarczy przefarbować i przyciąć włosy, opalić się i przytyć 5 kilogramów, by nikt Cię nie rozpoznał, mimo, że wyświetlają Twoje zdjęcie 3 razy dziennie w telewizji.
2. Żona próbuje upozorować swoje zabójstwo i wrobić w nie męża. A robi to tylko dlatego, że ją zdradził. Rzekomo jest bardzo konsekwentna w tym co robi, zbrodnię planowała niemal na rok przed jej urzeczywistnieniem, a wystarczyło kilka wywiadów Nicka w telewizji, w których zapewniał że ją kocha i że pragnie by wróciła do domu, a Amy już pakuje manatki i do niego leci. Wariatka.
3. Amy wraca zabijajac przy tym niewinnego człowieka, pozorując obronę konieczną i obarcza nieboszczyka winą, za jej zaginięcie. Mimo, że jej zeznania "nie trzymają się kupy" policja nic z tym nie robi, ponieważ wcześniej "spartaczyli sprawę" podejrzewając Nicka (na co jego żona na początku liczyła). Tym samym żonka wraca do domu, a gdy Nick próbuje przekonać ją do rozwodu, ta odmawia i oznajmia, że jak będzie próbował odejść to go zniszczy, bo już o mały włos tego nie zrobiła. Nick miesiącami więc próbuje znaleźć na nią jakieś dowody, by móc wpakować ją do więzienia, aż nagle Amy zachodzi w ciażę (Nick z nią nie spał, ale wcześniej starali się o dziecko i musiał oddać próbki swojej spermy z lecznicy, gdzie Amy się później udała, zwinęła je i sama się zapłodniła). No, ale gdy Nick dowiaduje się, że będzie miał dziecko porzuca plan o znalezieniu na żonę dowodów, staje się kochającym małżonkiem, przynosi jej kiszone ogórki i masuje jej stópki, mimo iż wcześniej pragnął jej śmierci, nienawidził jej z całego serca i twierdził, że jest psychopatką i morderczynią (co jest prawdą).
(BONUS - bo muszę o tym wspomnieć - Amy, żeby wrobić Nicka stworzyła dziennik, który napisała na przełomie roku, ale który rzekomo zawierał 7 lat z jej życia, w którym pisze jak to on ją bije, poniża, krzyczy, popycha, ale, powiedzcie mi moi drodzy - czy nie prościej byłoby pobrać próbkę tuszu i sprawdzić, kiedy mniej więcej został napisany tekst? Dlaczego nikt przez całą książkę na to nie wpadł?!?!)
Konkludując: "Zaginiona dziewczyna" mnie:
- wynudziła
- zirytowała
- zszarpała nerwy
- wywołała uczucie niesmaku
- i obrzydzenia
- i nienawiści
- wyprowadziła z równowagi
- oburzyła
- rozczarowała
- oraz pozostawiła po sobie chęć jak najszybszego zapomnienia o niej
MOJA OCENA
3/10
Na dzisiaj to tyle! :)
Zapraszam do zostawienia komentarza!
Miłego dnia! ;*