Cześć wszystkim! :)
Co tak słabo ostatnio z Waszą aktywnością? ;c Smutno mi przez Was! Nadrabiajcie to koniecznie! : ) Dzisiaj książka czytana przeze mnie na przełomie stycznia i lutego. Mówię tu o "Nevie" Sary Grant.
Powieść dystopiczna? Tak, to zdecydowanie moje klimaty. Antyutopia to mój ulubiony gatunek. A "Neva" właśnie do niego należy. Czy mimo wszystko książka mi się spodobała? : ) O tym przekonacie się już za chwilę! : )
Nie bedę roztkliwiać się nad fabułą, o niej możecie sobie przeczytać na portalach społecznościowych i blogach, poświęconych książkom. U mnie przebłyski fabuły wyjdą w trakcie, ale przede wszystkim chciałabym się zastanowić nad plusami i minusami powieści, oraz nad moimi uczuciami względem niej.
Na samym początku chciałambym Was przestrzec przez rażącymi błędami językowymi, stylistycznymi i ortograficznymi. "Zjadanie" liter, a czasami nawet całych słów zdecydowanie utrudniało czytanie. Oczywiście winę za ten fakt ponoszą redaktorzy i tłumacze i to właśnie im pani Grant powinna podziękować za odjęcie jednej gwiazdki przy ocenie.
Reszta to już niestety wina autorki...
(uwaga, mogą pojawić się spojlery!)
* Wyobraźcie sobie książkę, w której główna bohaterka żyje w kraju (o ile to w ogóle był kraj), który jest odcięty od świata wielką kopułą, która poraża prądem przy najmniejszej styczności. Cała historia obraca się wokół wyjścia z pod niej, jest myślenie, zastanawianie się, główkowanie, a potem - wyjście okazuje się banalnie proste i można było to zrobić o wiele wcześniej! - odejmuję za to drugą gwiazdkę!
* Ojciec Nevy jest w tej powieści kimś w rodzaju ministra historii. Rodzina Nevy wywodzi się bezpośrednio od założycieli kopuły, co zapewnia im wysoki status społeczny. Przez całą powieść ojciec jest zatwardziałym przeciwnikiem otwarcia bądź zlikwidowania kopuły. Karci Nevę, trzyma ją pod kloszem, by mieć na nią oko, ogranicza ją, po czym na końcu powieści pomaga jej uciec! - trzecia gwiazdka odjęta!
* Neva ma przyjaciółkę - Sannę. Sanna - chłopaka. Tyle że Neva i chłopak jej przyjaciółki są w sobie "Zakochani". przy czym ma miejsce taka sytuacja: Neva i chłopak całują się. Przyłapuje ich Sanna i ucieka. Neva biegnie za nią, a chłopak nie. Dogania ją i prosi, by dała swojemu chłopakowi drugą szansę, Sanna na to odpowiada, że oczywiście to zrobi, bo go kocha. Gdy Neva pyta czy i jej da drugą szansę, ta odpowiada, że nie, i nie chce jej już więcej widzieć! Zostawia Neve i idzie dalej. Do Nevy podjeżdża chłopak Sanny - motorem. Dziewczyna mówi mu, by pojechał walczyć o dziewczynę, co on bez mrugnięcia okiem oczynił. Gdy Neva się obraca widzi jak Sanna wsiada na motor, przytula chłopaka i odjeżdżają! (czy ktoś może mi powiedzieć gdzie tu jakakolwiek logika i kto podsunął autorce tak beznadziejną sytuację?!) - odejmuję czwartą gwiazdkę! (choć za tę scenę powinnam odjąć ze dwie!)
* To już ostatnia sytuacja, za którą odejmuję piątą gwiazdkę, a jest to brak pociągnięcia wszystkich możliwych wątków. Neva wychodzi z kopuły sama - bez przyjaciółki, chłopaka, rodziny, kończy się w chwili gdy wychodzi do tłumu znajdującego się po drugiej stronie. Nie ma żadnego rozwinięcia co stało się z jej rodzinom, przyjaciółką, chłopakiem swoim i Sanny, a nawet co się stało z nią samą! Dodatkowo historia urywa się w najmniej odpowiednim momencie, przydałby się jej co najmniej jeden dodatkowy rozdział. Po zakończeniu czułam niesamowite rozczarowanie. Miałam nadzieję, że chociaż końcówa nadrobi za marny początek i rozwinięcie - widocznie się myliłam. ;c
A teraz może tak dla odmiany plusy?
* Krótkie rozdziały
* Czcionka ułatwiająca czytanie
* Ładna oprawa graficzna
* Oryginalne imiona bohaterów
* Ciekawy POMYSŁ na powieść
(niestety nie zrealizowany)
PODSUMOWUJĄC: Grant pomysł miała, ale na tym się skończyło. Ta książka to jakieś nieporozumienie! Krew mnie zalewa na myśl, ile cudownych książek nie zostało wydanych na polskim rynku, a ktoś poblikuje te szmiry (bez urazy dla Wszystkich, którym ta powieść się podobała!). Autorce zabrakło wszystkiego, prócz ogólnego zarysu. Nie miała pomysłu na rozwinięcie fabuły i pociągnięcie akcji. Nawet na postaci nie miała pomysłu! Były one papierowe i bezbarwne. Główna bohaterka równie dobrze mogłaby dla mnie być Kucykiem Pony - to i tak nic by nie zmieniło. Pani Grant, niech pani już nie pisze, bo - przepraszam, ale - nie ma pani talentu. NIE POLECAM!!!
MOJA OCENA
5/10
Myślę, że to by było na tyle,
zapraszam do zostawienia komentarza! :)
Miłego dnia! ;*