W S P A N I A Ł Y D Z I E Ń
Własnie trwa mój bal inżyniera. Jebać, nie byłam zainteresowana.
Dzisiaj mi się bardzo bardzo podobało. Szkoda że babcia się poczuła źle, ale dla mnie najważniejsze że przyszła chociaz na chwilę, na te dwie godziny. Że spędziła z nami czas, że zjadła, że pośmialiśmy się trochę. Hitem był jednak Kisiel.
U: Wujek, no gdzie Ty jesteś, nie możemy się do Ciebie dodzwonić. Jestes na Bystrem jeszcze? Krzysiek po Ciebie pojedzie jak nie masz jak dojechać....
K: aaaaaaaaaaa nieee, bo ja w Niemczech jestem
i ELO XD
Było mi przykro trochę patrząc na smutną ciotkę Kaśkę, nieobecnego wujka Cześka no i babcie, którą mocno wzięło. Z drugiej strony posiedziałam kolo dziadka, który wyglądał w nowej koszuli i krawacie ode mnie bedebe. Michał był wyjątkowo miły, nei był dupkiem. Ciekawa jestem czy tak sam z siebie, czy było mu głupio przy Kamili, czy ciocia mu nagadała widząc jaka byłam wkurwiona w trakcie świąt. Nie wiem, ale szczerze? Dalej mam do niego żal, bo nie znajduję usprawiedliwienia dla jego zachowania. No nie będę tego rozpamiętywać i nie mam zamiaru byc wielce obrazoną; po prostu mam w środku żal. Ale nie o tym; co się uśmiałam to moje. Miły dzień. Cieszę się, że miał miejsce.