Bo długiej absencji wracam. Podsumowanie 2017? chciałam zrobić, ale potem zobaczyłam u JAro i u Mafefki to pierdolenie jakoby TO BYŁ DZIWNY ROK, PEŁEN DOBRYCH I ZŁYCH DECYZJI, CHWIL MIŁYCH I ZŁYCH to tak sobie pomyślałam 

NO NIE MÓW, MAGDA. 

MOŻE DLATEGO ŻE PRZEZ 365 NIE MA OPCJI ŻEBY BYŁ SAME DOBRE?

LUB SAME ZŁE?

TO NIE ZNACZY ŻE TO DZIWNY ROK.

TO JEST ŻYCIE.

A więc odpuszczam sobie takie pierdoleto, meh. Było jak było. Lecimy dalej. 

Przez ostatnie miesiące spróbowałam pracy w fantasy expo, ukończyłam studia [jeszcze tylko obrona] iiiiiiii.... w sumie to nie pamiętam co tam jeszcze się działo. Takie są skutki niepisania noteczek przez ileś miesięcy.

A tymczasem za nami wyjazd sylwestrowy. Jak ludzie, a nie jak zwierzęta.

Spędzałyśmy kilkanaście godzin w pokoju pijąc wino. Stwierdziłam że nie pamiętam jak Gd wygląda za dnia. 

Ale co było? Było sranie po kebabie, suszenie cipy, była wyprawa do bunkra gdzie jednak nie dotarłyśmy. Mimo czterech prób. Było sado maso [lubisz, Wiki?], była pamięć mięśniowa ["po prostu częściej usta ukłądają mi sie do chuja"], było 'hidden my game by mum' we wszystkich wersjach. Było fajnie. Dla mnie było najlepiej na świecie bo tak i już; bo nie potrzebuję perma yolo żeby się dobrze bawić.