Co lubię?
Kiedy w czwartek piszemy na grupie że jak Karolina się nie wyrobi to podjedziemy do niej i ją porwiemy. I ja bede w piżamie jednorożca, Iza z gnatem, a bartek z szabelką. No i tak śmieszkujemy sobie... a potem ja piszę 'ale w sumie czemu mielibyśmy tego nie zrobić?'.
I tak przechodzimy do porwania.
Znaczy najpierw świeżonka w Apetito [tam gdzie Ł jadał jak był mały], bo pieniądze na ENTACH nie rosną. Potem robimy zakupy, dzięki bogu mamy łoki toki. Szybka akcja z przebraniem u Izy aka DAMY ZE ŚWINIĄ. Jedziemy pod bitro gdzie K ma czekać, ale to my czekamy na nią.
Ja pilnuję czy nie nadchodzi, na łoki toki nadaję sygnał.
M: BIEGNIE KAROLINA
I: JAKA KAROLINA?!?!!!?
Wypad, Ł się rzuca na K, K jest związana i brutalnie [serio brutalnie.] wrzucona do bagażnika, odjeżdżamy. Istne GTA tylko bez gwiazdek.
W tym mieście łatwo jest kogoś porwać.