[słucham] The Perfect Circle - Outsider (gdyż ostatnio wyalienowuję się od społeczeństwa, zamykam się w swoich czterech szczelnych ścianach, zakładam na uszy słuchawki i jestem poza wszystkim, poza czasem, rzeczywistością i przestrzenią, tylko ja i moje wewnętrzne lęki, z którymi zmagam się każdej nocy, które powoli mnie pożerają, niczym głodne padliny sępy)
[czytam] "Mliczenie Owiec" poraz drugi, bo lubię, szczególnie w pociągu do Wroclovia
[oglądam] mozolnie kończymy z siostrą szósty seson House M.D., gdyż ona życzy sobie tylko i wyłącznie z lektorem. Odcinek 21, całkiem ciekawy, jak każdy zresztą.
Dzisiejsza notka taka całkiem nie filozoficzna, pozbawiona moich wentrznych zmagań z moimi demonami, wybielona z wszelkiego rodzaju przytyków do społeczeństwa, rzcezywistości, ludzkiej natury i tym podobnych.
Dziś notka całkiem wesoła, chyba. Chyba też całkiem do mnie niepodobna, choć faktycznie jestem osobą bardzo nudną, która po prostu swoją pustotę wewnętrzną ubiera w filozoficzne, mądrze brzmiące stwierdzenia.
Na zdjęciu trzy cienie mojej wspaniełej trójcy, data to zeszłoroczne rozpoczęcie roku szkolnego, miejsce, zwane pwtownią, nad jeziorem, topograficznie położone bardzo klimatycznie, wieje wietrzyk, szumią drzewa. Szkoda, że czasy te nigdy już nie powrócą, że nigdy już nie spotkamy się w tym składzie, że są rzeczy, są słowa, których nie jest się w stanie wymazać z życiorysu i choć się staram, nic już nie będzie akie, jakbyć być powinno, nie takie jak planowałyśmy.
Wzieło mi się na wspomnienia, wspomnienia miłe, milsze i te najgorsze również, dlatego też zdjęcie z czasów zamierzchłych, alczkowiek miłych, choć jak każde, obfitowało we wzloty i bolesne upadki, z którch ciężko się było otrząsnąć.
Jutro pobudka o barbarzyńskiej godzinie szóstej, poranne śniadanko w postaci kawy z KFC i papierosa i wybywam do Wrocławia, miejsca mi bardzo bliskiego, choć rzadko, zbyt rzadko odwiedzanego, spędzę dwa upojne dni na nocnych rozmowach z moją demonią siostrą, z którą wieki się już nie widziałam, lecz co to dla demona wiek, jeden czy tam dwa ;) Powspominamy, popijemy, pogadamy, pośmiejemy się i znów zapewie sobie małą odskocznię od rzeczywistości, jakże skuteczniejszą od odużających środków, po których znów wracam do punktu wyjscia, po których nigdy nie jest lepiej i staczam się w dół szybciej niż wcześniej.
I gdy tak myślę o Wrocławiu i rozklekotanych pociągach, znów bierze mnie na małe wspomnienia, powtórkę taką króciutką i słyszę tylko obijające się o czaszkę słowa, tak boleśnie wwiercające się w moją głowę, wciąż tam siedzące, mimo iż staram się zapomnień to brzmienie głosu - "Uważaj na siebie mała" ui choć nie uważam, wciąż słyszę tą fałszywą troskę i przestrogę, bo nigdy przecież o to nie dbałeś.
-----------------------------------
I am Jack's inflamed sense of rejection
Inni zdjęcia: Dla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegames