Wczoraj nie wypiłam nawet łyczka alkoholu ale do bilansu muszę dorzucić
kilka zmiksowanych truskawek i połowe szklanki mleka chudego 0,5 % .
Dzisiaj nie zawaliłam jeszcze ,
jeżdziłam na rowerku przez godzine na najcięższym obciążeniu.
No i zrobiłam coś czego nie powinnam i się wystrzegam ale pozbyłam się obiadu, napewno wiecie o co chodzi.
Bilans.
Śniadanie:
Plastek chudej polędwicy drobiowej z kurczaka z łyżką serka ziarnistego i rzodkiewką
+kawa zbożowa.
Obiad:
Pół piersi z kurczaka duszonej z celulą i jogurtem naturalnym + świeży szczypiorek.
+ herbatka
Kolacja:
sałatka
z 1 rzodkiewki, 3 plasterków pomidora, połowy malej cebulki(szarotki) i 2 liści sałaty lodowej.
+ sos domowej roboty.
Niechce liczyć mi się kalorii .
Wybaczcie.
Ale to jest okropnie przygnębiające zajęcie,
patrząc na to ile zbędnych produktów jem.
Dzisiaj z Panem X <3
Jak Wam idzie Kruszynki ? xx