Tak serio to nie mam ani chwili, żeby tu przesiadywać i dodawać to zdjęcie, i tę notkę, jednakże przecież nie byłabym sobą, gdyby nie takie zachowanie. Półrocze się kończy (bardzo, bardzo dobrze). Nie osiągnełam zamierzonych celów i pewnie powinno mnie to smucić, ale.. Ale mało mnie to obchodzi. Pewnie, że chciałabym spełnić swoje ambicje, pewnie, że marzy mi się dobra uczelnia, pewnie, że chciałabym podkręcić swoje zdolności "pisarskie", ale nie. Czemu nie? Nie wiem. Chyba nie czas na to.
Zaczęłam myślec jak kobieta, przynajmniej czasami i przynajmniej tak mi się wydawało do tej pory. Troszkę zmieniłam swoje priorytety. Ale tylko troszkę, gdyż, do tej pory, nie były one wyjątkowo błędne. Zrozmiałam, że nie chcę stawać do wyścigu z innymi ludźmi. Szczerze gratuluję, naprawdę szczerze, tym, którzy osiągneli w ubiegłym roku 2014 - stym, w kończącym się półroczu, w tym miesiącu, jakieś cele, które ja też obierałam.
Jaka osiemnastolatka pożegnam się kulturalnie, choć wiem, że i tak nikt tego nie przyczyta.
Pozdrawia humanistka, że pożal się Boże.