Książka nr 08:
Tytuł: Niewolnica
Seria: Wilcze oczy (Ulveřyne)
Autor: Trude Breanne Larsen (właściwie: Trude Brćnne Larssen) <- widze, zefbl buntuje sie przeciw norweskim literkom i nie chce ich wyswietlac XD
Dostałam tą książeczkę (bo to malutka książeczka. Później wyjaśnię dlaczego tak jest), bo - jak widać na zdjęciu - kosztowała 60gr xD Brat mi ją dał "no bo widziałem, że to o wikingach, a ty się tym interesujesz, to ci wziąłem" :D
To biere Oć, siada i czyta i pokochał od pierwszego wejrzenia. Przypomniał mi się troszkę drugi tom Trylogii Kusziela (którą uważam za genialną - sadomaso erotyk z dużą ilością TREŚCI, INTRYG I DOBRZE WYMYŚLONYCH WĄTKÓW - czego w Greyu zdecydowanie nie uświadczymy) oraz III i IV tom Zwiadowców, kiedy to czytałam.
Wciągnęło mnie TAK BARDZO, że - z racji mojej wrodzonej skąpości (:P) zaczęłam tego szukać po sieci, żeby się dowiedzieć co dalej. Jako, że w Polsce dopiero to zaczęło wychodzić i nigdzie nic nie było - zaczęłam szukać po angielsku. W akcie desperacji, zaczęłam nawet szukać w oryginale - po norwesku xD Zaangażowałam do tego też dwójkę znajomych, którzy są naprawdę biegli w szukaniu czegokolwiek w sieci. Wszystko na nic.
Jak już udało mi się znaleźć II czesc po norwesku, to się okazało, że żeby ją kupić muszę być z Norwegii, Szwecji lub Danii, bo cośtam (pamiętam, że już podawałam fałszywe adresy etc, ale było tam też coś, czego mi się nie udało wymyślić i wszystko spełzło na nic). Jak już znalazłam we względnie normalnej dla mnie norweskiej internetowej księgarni, to w związku z ich cenami w NOK, przeżegnałam się lewą nogą i zamknęłam okno tej księgarni. Już taniej chyba byłoby mi przepłacać w Polsce.
Apropo przepłacania w Polsce i niedosytu po skończonej I części - książka jest przerwana jakby w środku akcji. Wiąże się to z pewną modą na wydawanie w Polsce skandynawskich sag w 52 tomach (nawet, gdy oryginały mają 25 tomów). No ale KASAKASAKASA. A ja niestety nie dam 10zł za kilkadziesiąt stron formatu o 1/3 mniejszego niż normalna książka, bo moim zdaniem to "lekkie" przegięcie.
Wypożyczenie ebooka z norweskich bibliotek też spełzło na niczym xD (wtedy w PL nie było jak dostać, bo ledwo co pierwsza książka wyszła, więc polskie biblioteki by mi nie pomogły xD)
Co mi się MEGA podobało w tej książce to imiona. Wiecie, jak się człowiek uczy norweskiego, a imie wilkookiej dziewczyny to Ulva - gdzie ulv to wilk czy np ruda (płomiennowłosa :D) Brenni, gdzie brann to ogień... Jakoś tak samo wchodzi :D Tylko nie mogę sobię przypomnieć od czego było Kolve... Ale od czegoś wielkiego, rosłego i silnego na pewno, z tego co wtedy sprawdzałam xD
Przeczytane: 21 lipca, 2013