173.

no i ledwo zyje. i to wcale nie po wczorajszych koncertach, a treningu. to bylo straszne ;< ale za to po reningu dorwalam pilke reczna i porzucalam sobie na bramke. cudowne uczucie bylo znow moc ją potrzymac w lapce :D frajdy mi to dalo co nie miara i jakos sily mi wrocily od razu :D jak nie mialam do czynienia z pilka reczna od 1,5 roku to pilka mi z rak wylatywala przy rzucie... ajj.. ale i tak bylo fajnie :D  w nagrode za wczorajsza rzez 'trener' Pako obiecal ze bd mogla go pobic na nastepnym, a on bd tylko blokowal ciosy. i ze bd lzejszy trening. taaa... juz widze jak uda mi sie go uderzyc. bd stal, patrzyl na mnie z gory, bo jestem za mi sie smial, ze go nie moge trafic.. ;< haha
tak, stanowczo jego cel 'doprowadzic do tego by kazdy dal z siebie wszystko co moze i nie bd mogl podniesc sie z ziemi' zostal osiagniety. biedna ja i moje zakwasy ;(
a wczorajsze koncerty jak najbardziej udane. najlepszy i tak byl wystepr Raggafaya :D ojoj, nie widzialam Bednarka, bo pojechalam do domu po padalo. smuteczke. taaaka gwiazda. haha. oczywiscie nie obylo sie bez przygod po drodze. nie ma to jak sie zagapic. wysiasc nie tam gdzie trzeba i nie wiedziec gdzie sie jest xD  a pote butowac do domu :D chociaz w sumie jak juz doszlam na chylke centrum, to podjechal nocny z ktorego wysiadlam i moglam kawalek podjechac ;d haha. a dzisiaj hip hop :D DELFINALIA <3

Każdy nowy błąd uczy nas, w którą stronę nie powinno się iść.