Obserwuję świat na malutkim ekranie mojego canona, bawiąc się w panią fotograf. Z NIĄ podziwiam Warszawę, nasze metro oraz jego ostatnią stację i 'zaocznie' trenuję hip hop. Nałogowo piję herbatę bez cukru, sok pomarańczowy 100 % i słucham mojego iPoda. Życie z zamiłowania spędzam w metrze, autobusie 710 i moim studiu. Chodzę na randki z aparatem, a z NIĄ jeżdżę metrem na koniec świata i oglądam beznadziejne filmy. Głęboko wierzę, że świat oglądany przez obiektyw mojego kompakta jest idealny. Oraz że 'someday' oznacza 'sunday' jeśli tego chcę.