Modlitwa do Boga w którego nie wierzę.
Ty Chamie Złoty, co na górze stoisz,
Jeśli kiedyś spytasz mnie czego z życia żałuję,
odpowiem bez wachania - przekleństwa kochania!
I dobrze wiemy, ze nie zapytasz mnie dlaczego,
Układałeś swój plan misternie, z osobna dla każdego.
Nazywasz to wolną wolą, a wciąż kusisz niehumanitarnie!
Wola Boska i przeznaczenia młot w końcu na nas spadnie...
Zmuszasz nas do wytrwania, wyczekiwania twej wiadomości,
Pojedynczych Twoich "Ja" bez grosza samoświadomości
Budujących na krwi nienawiści nowy dom.
TO POWRÓT DLA BOGÓW - NIECH ICH JASNY GROM
PIERDOLNIE...
I wciąż kazdego dnia zdany na apatie,
Czekam az ten młot, w końcu na nas spadnie...