Kolejne dni mijały zadziwiająco szybko. Wszyscy bardziej poznaliśmy Collina. Kilka razy byliśmy razem w jakiejś kawiarence czy na spacerze.
W pracy coraz dłużej zostaje. Za niedługo skończymy film. Jego tytuł to "Unusal". Bohaterka jest prostytutką. Pewnego dnia poznaje bogatego prezesa znanej firmy. Na początku niewinnie zaczyna się od zapytania o drogę do ekskluzywnego hotelu. Mężczyzna chce wynająć dziewczynę na noc. Okazuję się jedank, że zostaje na tydzień. Mężczyzna zabiera ją na bankiety, dając jej pieniądzę na najdroższe suknie.
Zakochują się w sobie.
Gram oczywiście główną bohaterkę, a Collin właśnie tego mężczyzne.
-Sophie, masz wolny weekend, odpoczniesz. - zagadnął Jackob.
-Dziękuje, teraz jest naprawdę ciężko.
-Wiem to, ale zaniedługo już koniec i dostaniesz sporo wolnego.
Miałam wolny weekend, postanowiłam, że wyciągnę gdzieś Barta.
-Dasz się wyciągnąc, gdzieś w weekend, skoro mamy wolny. - zapytał Collin. Szlak, przeklnęłam w myślach, że akurat teraz musiał o to zapytać.
-Wiesz co, bo chce na weekend wyjechać z Bartem w góry do naszego domku. - zaczęłam
-... A to przepraszam, nie było tego pytania. - przerwał.
-Czekaj, ale myślę, że gdy zapytam Barta to zgodzi się, żebyś pojechał z nami. - uśmiechnęłam się.
-Nie chce Wam przeszkadzaś.
-Nie żartuj, przecież jadę tam z bratem, a nie z chłopakiem.
-No to zapytaj Barta i daj mi znać.
-Nie ma sparwy.- odetchnęłam głeboko i wyszłam ze studia.
Myślę, że Bart nie będzie miał nic przeciwko temu, znają się już.
Zbawienie, kiedy ujrzałam mojego brata na parkingu opierającego się o maskę samochodu uśmiechnęłam się szeroko. Akurat teraz nie miałam sił wracać na piechotę do domu, a przy okazji zapytam go o plany na weekend.
-Nie ma to jak kochany braciszek. - zażartował.
-Wyjąłeś mi to ust. - ucałowałam jego policzek i szybko wsiadłam do samochodu.
-Bo wiesz...- zaczęłam. Mam wolny weekend i może pojechalibyśmy do naszego domku w góry.
-Nie ma problemu, wyrwiemy się.
-Tylko, że Collin, zaproponowałam mu, żeby pojechał z nami. Chciał mnie na weekend zaprosić, gdzieś a kiedy mu odmówiłam i zobaczyłam na twarzy jego zmieszanie zapytałam go czy nie chce pojechać z nami. - przegryzłam wargę, nie byłam pewna jego odpowiedzi. Wszystko byłoby dobrze, ale to jest jedna z pamiątek naszych rodziców. Tam spędzali każde wolne od pracy.
-Wiesz, że za bardzo mi to nie odpowiada. - przymknęłam oczy. ... ale skoro i tak go już zaprosiłaś, to nie mamy wyjścia. - wreszcie ujrzałam na jego twarzy lekki uśmiech.
-Dziękuje nadopiekuńczy braciszku.
Jeszcze raz uniósł końciki ust ku górze i dojeżdżaliśmy do mojego bloku.
Wysłałam sms do Collina, że może jechać z nami i zaczęłam się pakować. Wyjęłam moją torbę podróżną i na spodzie położyłam dwie pary butów, a na wierzch kilka ciuchów.
Byłam pewna, że wybierzemy się tam na tzn. wiejską potańcówkę. Są tam świetni ludzie, których razem z Bartem znamy od dziecka.
Kiedy skończyłam wrzuciłam torbę do nowiutkiego Lexus'a jak to mówi Bart jego "cacka".
-Bart. - wykrzyknęłam.
-Co jest? - zapytał wychodząc razem ze swoją torbą.
-Za ile wyjeżdżamy?
-Za chwilę, wróce jeszcze do domu po dokumenty i kluczyki i pojedziemy jeszcze po Collina.
Oparłam się o samochód i uniosłam twarz ku słońcu.
Cholera. Zostawiłam w studiu moje nowe okulary przeciwsłoneczne. - mruknęłam
-Bart.- jeszcze raz krzyknęłam. Weź z komody okulary.
Nie podobały mi się już, ale nie miałam wyjścia. Jest lato, a jak wiadomo okulary zawsze pomogą.
Brat wychodząc z domu podrzucił mi okulary i weszliśmy do auta. Podjechaliśmy pod niewielki, ale nowoczesny domek. Wysiadłam z auta i zastukałam lekko w drzwi.
-Cześć, chwilka. - nie zdąrzyłam nic powiedzieć, a już znikął. Po chwili jednak wrócił z mini walizką i małym plecakiem.
-Wpadniemy jeszcze do jakiegoś sklepu, bo czeka nas 5 godzinna jazda. - zagadnęłam.
-Nie ma sprawy. - odpowiedział otwierając mi tylnie drzwi do samochodu.
-Przykro mi, ale siedzę z przodu. - zaśmiałam się jednocześnie otwierając sobie drzwi przednie.
Mruknął coś, ale niezrozumiałam już go.
-No to w drogę. - powiedziałam.
-W drogę. - odpowiedział Bart.
Włączyłam radio i odwróciłam się do Collina.
-Znasz?- zapytałam słysząc pierwsze dźwięki piosenki.
-Znam. - odpowiedział.
-To śpiewamy zaśmiałam się i szturchnęłam Barta.
Na refrenie wszyscy śmiejąc się zaczęliśmy śpiewać.
Everybody, everybody wants to love
Everybody, everybody wants to be loved...
Przerwałam na chwilę.
-Dobrze śpiewasz. - zagadnęłam do Collina.
Zaśmiał się.
-Śpiewałem w podstawówce w chórze. - odpowiedział
-A ja? - zapytał Bart
-Fałszujesz kochany, fałszujesz. - odpowiedziałam śmiejąc się.
-Ejj... - teatralnie zrobił smutną minę.
-Nadrabiasz buzią, przystojniaku. - ucałowałam jego policzek i po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
________________CDN____________________________
Cześć wszystkim, wróciłam. Zmęczona, ale z bardzo udanym tygodniem. !
Chodź za szybko minął.
Ten tydzień mam dla przyjaciół także spokojnie się coś pojawi, ale raczej nie dzisiaj !
Buziaki *.*