Mam podły nastrój. Moje ostatnio-dniowe myśli spokojnie można obarczyć mianem emowskich. Nie wiem czemu tak się mi zrobiło. Może to być głupie, ale jest jakaś tam szansa, że to przez filmy, które widziałam ostatnio, albo te, które w najbliższym czasie zobaczę. Chcę pójść jeszcze raz na Parnassusa, jak tylko wejdzie Była sobie dziewczyna właduję się na jakiś poranny seans, żeby zobaczyć film w prawie pustej sali. Drażnię sama siebie, nie odpowiadam sobie. Irytuje mnie moje sztywne zachowanie i nadmierna gadatliwość. Zaczynam starać się panować nad moim przelkinaniem, chcę się zmienić. Chcę być otwarta i miła. Chcę, żebym sama siebie postrzegała inaczej - tak jak normalną osobę. Chcę zacząć być, a nie tylko istnieć. I chcę seansów, po kilka godzin z dobrymi filmami.