Kraków, Cmentarz Rakowicki, 31 marca 2009r.
Oprócz tego, zrobiłem jeszcze kilka dobrych* zdjęć tamtejszych rzeźb nagrobkowych.
Btw.
Co widzicie na tym zdjęciu?
Bo ja, widzę anioła (ma skrzydła i coś w rodzaju miecza w dłoniach, więc raczej anioł, ni?).
Wysoki to on nie jest. Ma włosy ułożone na emo. Klęczy.
Luka na coś w górze tymi swoimi smutnymi, podkrążonymi oczami.
Ciuszki to by se mógł skąbinować lepsze.
Jego skrzydełka wbijają mu się w posadzkę.
Widzicie to jego spojrzenie?
Udaje niewiniątko, ale widać, że za paczkę fajek byłby w stanie skasować paru kolesi...
Nie wiem, czy ma makijaż (na czarno - białych troche ciężko to sprawdzić...).
Może modli się?
Prosi o wybaczenie, że zabił tylu ludzi w słusznej sprawie (akurat...).
Oczywiście, Bóg mu wybaczy (w końcu to Anioł, ni?).
Wszystko dobrze się skończy,
A On już niedługo przestanie udawać przed nami, że nie jest prawdziwy i zwieje do Nieba.
Znajdzie se babkę, zrobi se małe aniołki,
A one spadną na Ziemię, żeby zastąpić tatusia na jego miejscu, na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie...
A może nie?
Może to uczciwy aniołek,
Który po prostu głupio wychodzi na zdjęciach i trzyma miecz dla zgrywy przed dresami?
I stoi sobie na tym swoim miejscu, żeby wprowadzać nas w błąd i pokazywać, że pozory mylą?
No właśnie.
*dobrych - mam taką nadzieję...