photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 LIPCA 2012

#9

 

tylko to co mogę powiedzieć, to jedynie wszystkich przeprosić.

Musiałam wszystko poukładać sobie w głowie. 

Ogłaszam WIELKI POWRÓT magictories :) kontynuujemy kochani :)

 

 

rozdział 9

 

Mieszkanie w bloku, zupełnie mi obce.. zadzwoniłam na dzwonek, niestety żadnego odzewu.

Zapukałam kilka razy, nadal nic.. Ktoś wyszedł z windy, była to pani w średnim wieku

miała włosy do ramion, mocny makijaż, uśmiech niemalże.. taki jak mój, oczy.. niebieskie,

jak moje. od razu pomyślałam, tak.. to jest moja prawdziwa mama.

 

- Dzień dobry.. ja.. - zaczęłam.

- dzień dobry dziecko, masz jakąś poczte dla mnie czy..może coś innego?

- nie.. ja.. - nie wiedziałam jak mam zacząć. - ja.. jestem pani córką.

- Rose.. czy to.. to nie możliwe, ja.. nie spodziwałam się.. wejdź!!! 

Mieszkanie było całkiem przytulne, dwa pokoje, kuchnia, i łazienka.

W porównaniu do mojej willi to było zupełnie coś innego.

- chodź usiądź kochanie, zrobię Ci herbaty, chyba, że pijesz kawe co? - spytała Becky

- nie, nie wolę herbatę.

Kiedy ona krzątała się w kuchni ja.. rozglądałam się po pokoju.

Były tam zdjęcia małej Veronici i Becky, oraz jakiegoś mężczyzny.

- kim jest ten mężczyzna? - spytałam z ciekawością.

- to jest.. Twój ojciec Rose. Zostawił mnie i roczną Vere i teraz nie mam z nim kontaktu.

Podobno mieszka gdzieś w Devenet..

- to mój ojciec? Mogłabyś dać mi jakieś jego zdjęcie? - spytałam z nadzieją.

- jasne, zaraz coś znajdę.

Spędziłam cały dzień na oglądaniu albumów z Becky, i opowiadaniu tej feralnej historii.

- Jesteś do mnie niesamowicie podobna skarbie, wiesz? - powiedziała z uśmiechem Becky.

- pierwszy raz widzę, że ktoś ma ten sam uśmiech co ja MAMUSIU,haha

Śmiałyśmy się tak do wieczora, kiedy do domu nagle weszła Veronica.

- mamo.. co ona tutaj robi? - krzyczała.

- Ver.. usiądź proszę. Musimy Ci coś powiedzieć..

- Mamo... o co chodzi? - krzyczała nadal.

- nie krzycz Ver.. Musisz coś wiedzieć..bo.. tak się składa, że w szpitalu 16 lat temu zaszła pomyłka, Rose jest moją córką, a ty jesteś córką.. Carterów.

Veronica, nie wiedziała jak ma zareagować na tę sytuację. 

Widać,że była tym zaskoczona. Zaczęła płakać, Becky dała mi swój numer telefonu,

i kazała już iść.

Był już wieczór, wyjście z bloku było nieco straszne, ta okolica nie była moją spokojną

uliczką, gdzie wszyscy się znali, tutaj było jak w mieście, hałas, śmiechy, głosy..

Zadzwoniłam do Alexa, bałam się wrócić sama.

Usiadłam na jednym z murków, stwierdziłam, że poczekam na mojego księcia z bajki.

Zza rogu ulicy wyszła grupka chłopców, byli w kapturach, w ręce trzymali piwa i popalali

papierosy. Modliłam się, by mnie nie zauważyli, by przeszli obojętnie. Niestety.

- cześć mała, może napijesz się z nami, pójdziemy potem gdzieś razem, sam na sam?

Reszta parszywie się śmiała.

- no co boisz się? Tacy mili z nas chłopcy, nieprawdaż?

znowu śmiechy.. Jeden z nich zaczął mnie dotykać, odepchnęłam go..

- ha! chłopcy, patrzcie jaka odważna. Kwiatuszku, nie tak ostro!

Następny złapał mnie za ręce, a inny chciał rozbierać.. myślałam,że to już koniec

ale nagle oślepiły nas światła w samochodzie, to był Alex.

- pojebało was kurwa? odpierdolcie się od mojej dziewczyny.

Nagle jeden z nich zdjął kaptur, i zobaczyłam jego twarz, to był David.

- dziewczyny? a to laluniu już sobie nowego znalazłaś? jesteś zwykłą dziwką.

Tego wszystkiego było już dla mnie za dużo, szybko pobiegłam w ramiona Alexa.

-  jesteście pojebani? David? Od kiedy to chce się zgwałcić własną dziewczynę co?

- nie twój interes.

- teraz nie mój interes? Jeszcze niedawno byliśmy najlepszymi kumplami,a teraz odwalasz

coś takiego? Nie poznaję Cię stary, i nie wiem czy chce cię poznawać, spadam stąd, nara.

Wsiedliśmy do samochodu, odetchnęłam z ulgą kiedy opuściliśmy te bloki.

- Alex.. ja dziękuję..

- kotku, przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć? nie ma sprawy.

- gdyby nie ty.. to.. ja boję się pomyśleć co by było.

- nie myśl już o tym, już jesteś bezpieczna.

Dojechaliśmy do domu było coś koło północy, wiedziałam,że będzie niemiła sytuacja.

Pożegnaliśmy się z Alexem miłym pocałunkiem, jeszcze raz podziękowałam za wszystko, i

otworzyłam drzwi wejściowe domu Carterów..

 

POZDRAWIAM TYCH, KTÓRZY SĄ JESZCZE ZE MNĄ, HEHE :)

kilkać w fajne, komentować i dodawać!:)

 

Komentarze

vikks no, czekam na kolejną część :)
17/07/2012 10:49:14