Cześć.;)
Mam problemy z dodawaniem wpisów.
nie chcą się dodawać. Postaram się coś zrobić. ;))
- ja też przepraszam Rose!!
Przytuliłam ją, i obydwie ryczałyśmy jak bobry. Kiedy już ochłonęłyśmy postanowiłyśmy
sobie wszystko opowiedzieć. Zaczęłam od Davida, omówiłam imprezę, i powiedziałam jej
o Alex'ie i wkońcu doszłam do tematu pudełka.
- no i.. otwieram te pudełko, a tam wypisy ze szpitala jakieś. Przeczytałam wszystko
dokładnie.. i okazało się, że.. w szpitalu po prostu nas podmieniono. Mnie i Veronice.
Jestem córką jakiejś Becky, a ona jest córką moich rodziców. Nie potrafię się z tym pogodzić
Kelly.
Moja przyjaciółka patrzała na mnie gdybym mówiła jej jakąś bajke. Patrząc na nią, mogłabym
stwierdzić, że czeka tylko na to, żeby zacząć się śmiać z tego super 'żartu'. Tyle, że
to nie był żart tylko moja rzeczywistość.
- Och Rose.. Tak mi przykro!! - powiedziała wreszcie.
- Teraz ty opowiadaj, swoje. Mówiłaś coś o rozwodzie rodziców tak?
- tak.. Rozwodzą się, bo tata zdradził mamę. Na tej wycieczce z pracy. Mama się o tym
dowiedziała od kolegi taty. W końcu dotarło to i do mnie. Niedługo rozprawa sądowa i pewnie
będą pytać mnie z kim chcę zostać. Zdecydowałam, że zostanę z mamą, tu w Davenet.
Twoja historia i tak jest bardziej przerażająca. Żałuję, że nie byłam z tobą w tych
trudnych chwilach.
Była już 16, zapomniałam kompletnie o trenigu siatkówki i o spotkaniu z Alexem.
- wiesz, Kell. Muszę iść, spotykam się z Alexem. - wyjaśniłam.
- tak jasne.. leć. Posiedzę tu jeszcze chwilę. To narazie.
- no pa.
Nie miałam zamiaru iść do domu, stwierdziłam że umówię się z Alexem w mieście.
Zadzwoniłam do niego i ustaliliśmy, że on będzie czekał na mnie w 'Lamage' w najlepszej
kawiarni w mieście. Do miasta mam jakieś 15 minut. Stwierdziłam, że pojadę busem.
Mimo tego, że mam dużo kasy nigdy nie kupuję biletu.
Usiadłam w autobusie gdzieś z tyłu. Włączyłam muzykę, i zamknęłam oczy. Odprężałam się
przy moim ulubionym kawałku. Spokój przerwał mi jakiś mężczyzna.
- proszę pani! halo proszę pani! - wołał.
- słucham?
- ma pani bilet? - spytał.
- bilet? nie, nie mam.
Hm. Fajnie by było gdyby na tym się skończyło, niestety.. musiałam zapłacić karę.
Wysiadłam z autobusu z powiadomieniem o karze i poszłam pod 'Lamage'.
Z daleka widziałam już Alexa i jego słodki uśmiech.
- Cześć moja śliczna. Jak tam po imprezie? - spytał.
- głowa mnie boli, trochę.
- czemu jesteś taka smutna? - zmartwił się.
Usiedliśmy w stoliku, i wszystko mu opowiedziałam.
- Powinnaś pogadać z Veronica. A jak nie z nią to z jej matką.
- Masz racje.. jutro to zrobię.
a jutro rozdział pisany z razem z bardzo ważną osobą.:*
to dobranoc.;)