Jestem jedną z tych wariatek, kochających kłótnie i bitwy na poduszki.Dogryzanie to u mnie codzienność, a nudę wyeliminowałam z życia. Mam nierówno pod sufitem, ale jak pokocham, nie widzę odwrotu.
To taka norma, monotonia już wracać codziennie do tego pustego mieszkania, torbę rzucić w kąt, wypić szklankę wody, usiąść na kanapie i zatopić się we wspomnieniach. wmawiać sobie jak i zarówno każdemu wokół, że wszystko jest okej, a tak naprawdę krztusić się łzami. włączyć ulubioną piosenkę i wsłuchując się dogłębnie w tekst nuty, przypominać sobie wszystkie wspólne chwile. po czym uświadamiać sobie każdego dnia, że te chwile już nigdy nie wrócą. bo nie ma Ciebie
"jeśli nigdy nie przestaniesz walczyć o to w co wierzysz to zawsze będziesz zwycięzcą."
Weź oddech. Już tak nie daleko do drzwi. Chwyć klamkę, pociągnij ją w swoją stronę i zacznij nowy rozdział w swoim życiu.
Mam CIę szanować i być dla Ciebie miła? Bez kitu, ale ja przyjaciół nie szukam.
Niektóre uczucia mają swój termin ważności ..
usiądź wygodnie i pomyśl, co byś czuł i co zrobił, gdyby nagle okazało się, że jutro już mnie nie będzie?
Upij rozum. Zgwałć serce. Naćpaj podświadomość.
I niby nie pisaliśmy o niczym ważnym, ale podnosił mi się poziom endorfin we krwi, kiedy widziałam jak świeci się okienko w telefonie, gdy przyszedł sms od Ciebie...
popatrz w oczy ludzi,których co chwilę mijasz na ulicy.postaraj się z wyrazu ich twarzy wyczytać historię ich życia.stań na moment obok nich i pomóż im zrozumieć,czym jest szczęście.byłbyś w stanie to zrobić? potrafiłbyś zrozumieć to,dlaczego w ich oczach maluje się strach? nie,nie potrafiłbyś. nigdy nie dowiesz się czego się boją,chociaż tak naprawdę gdzieś w środku boisz się tego samego. bo tak naprawdę mimo tego,że widzisz w nich zupełnie inne życie,do którego nie należysz,to jesteś jednym z tych ludzi. jesteś jak każdy z nich,bo przecież wszyscy mamy czarne serca i dusze.
nie chcę żebyś mi mówił. pokaż, a uwierzę,że to wszystko jest coś warte.
Kochała deszcz. kiedy tylko, zobaczyła, że za oknem mży, siadała niezdarnie na parapecie, zwijając się w kłębek jak kilkuletnie dziecko. nasłuchiwała odgłosu kropel, uderzających o szybę. wierzyła, że każde z uderzeń ma jakiś magiczny przekaz. chce jej coś powiedzieć. coś uświadomić. tak jak ludzie. jednak, ani deszczu ani ludzi nie była w stanie, zrozumieć. czasami słowa, nie są w stanie opisać tego, co tak naprawdę pragniemy powiedzieć. nawet te najpiękniejsze, nie potrafią opisać tego, co dzieje się w nas samych, a czym chcielibyśmy się podzielić.
Najgorsze jest to ,że w chwilach dla nas najgorszych musimy jeszcze znosić samego siebie.
Kiedy dziś na ciebie patrzę, to nawet już nie jest mi przykro. W sumie to trochę żal mi ciebie, że aż tak się zeszmaciłaś.
Słyszałam że pocałunki są mową miłości więc może wpadniesz i machniesz mi przemowe.