Wiersz księżycowy
Bolesław Leśmian
W księżycowy wniknąć chłód,
Wejść w to srebro na wskroś złote,
W niezawiły śmierci cud
I w zawiłą beztęsknotę!
Był tam niegdyś czar i śmiech,
Tłumy bogów w snów obłędzie
Było dwóch i było trzech
Lecz żadnego już nie będzie!
Został po nich rozpęd wzwyż,
I ta oddal bez przyczyny,
I ten złoty nadmiar cisz
I te srebrne szumowiny&
Tam bym ciebie spotkać chciał!
Tam się przyjrzeć twemu licu!
Właśnie dwojga naszych ciał
Brak mi teraz na księżycu!
Noc oddycha naszą krwią,
Krew podziemną płynie miedzą&
Nasze ciała teraz śpią
Nasze ciała nic nie wiedzą&