To był półmetek.
Czas biegnie, za szybko.
Czy tylko ja mam ochotę wrócić, zanurzyć się w lipiec i zapach Kaszub, w ciszę rozprzestrzeniająca się dookoła, w ludzi, w których znajdowałam cząstkę siebie, w których odnajdywałam siebie, jeszcze wciąż małą, zagubioną, w chwile pełne śmiechu i radości, ale i czas zadumy, modlitwy. Brakuje mi tego. Wiem, że im dalej od tego czasu tym będzie coraz gorzej, tym bardziej od bieli przechodzę w szarość a potem w czerń. Tylko czy tę czerń da się znów wybielić, znów...'wyprać'?
Decyzji, wyborów i postanowień. Ten rok. Żaden inny. Albo teraz, albo wcale.
"Wszystko stało się drogą
co było cierpieniem"
(ks. Jan Twardowski)