No więc Cię żegnam mój drogi kompanie.
Teraz lataj pośród chmur i ciesz się wolnością.
Już teraz nic Cię nie boli, masz wszystko co zechcesz.
Już teraz nie zaznasz smutku mój drogi... kompanie.
Moja świnka morska zmarła dziś o 02:20 w nocy...
Łzy lały się strumieniami... Teraz oczy mam pod puchnięte...
A już tęsknię...
Obudził ją szloch... I ona zaczęła płakać, ból ścisnął jej serce, a w gardle stanęła wielka gula. Już go nie ma już jest sama...