Przyjmij me słowa jako postać absolutnie czystą
i z głową ku górze pokaż jak twe oczy się błyszczą
gdy w myślach tłumisz to co serce zapomniało
Twa dusza żaluje tego co ja spotkało
Zmęczone ciało opada na dno,
gdzieś w tle usłyszysz zapomniany głos,
to blizny Twe, otwierają wspomnienia
i choć wszystko teraz wraca - nic się tu nie zmienia
Miałeś szansę, lecz bezpowrotnie ją straciłeś
teraz ciało z błędów krwią swą omyłeś
całość teraz opada, niczym kurz na sam dół
A Twój głos gdzieś stłumiony woła "wróć do mnie, wróć!"
Teraz spójrz w moje oczy i wyznaj swe błędy
w swą stronę zmierzasz, lecz droga nie tędy
Więc podaj mi dłoń a zaniosę cię skąd wołam
i zaczniesz tu wszystko oczyszczony od nowa
"...Mówił że by za nią umarł,
kurwa, nigdy nie widziałem żeby ktoś się tak rozumiał..."