upadam bez siły, opadają mi ręce
chcę wiedzieć dokąd iść, nie chcę nic więcej
Gdy zamknę oczy za gwiazdami widzę słońce
To tylko zwykły sen, upadam, odchodzę...
Widzę me odbicie, lecz w tle inny świat
tutaj spalone drzewo, tam wyschnięty krzak...
Odwracam się za siebie, widzę żywą naturę
czy to odbicie kłamie, czy ja siebie okłamuje ?
Lecz wkrótce dzień nadejdzie, i pokaże dokąd droga
ucieknę tam samotnie, i po cichu gdzieś się schowam
Ucieknę od tych ludzi, co kłamstwem chcą mnie karmić
ucieknę od natury która chce mnie dzisiaj zabić...
Usuwam samą siebie, powoli znikam...