Zdenerwowana o 8.40 rano, zostalam niemile zaskoczona rozmowa telefoniczna, z reszta ktora zakonczyla sie poprzez bezczelnie rozlaczenie sie drugiego rozmowcy. Jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.. takze spraw dzis za wiele nie zalatwilam. Ze swoich obowiazkow zamierzam idealnie wywiazac sie do piatku.

Dzis ktos madry, powiedzial mi  "Czy bedziesz dla wszystkich mila i wporzadku, czy bedziesz zimną suką, i tak znajda sie osoby ktore nie beda Cie lubily, ktore beda Cie tak oceniac nie inaczej ...w koncu glupie jest poswiecac sie dla opini publicznej, rezygnujac z tego co dla nas najprzyjemniejsze, nieprawdaz? Swiata dobrocia nie zbawisz a zycie jest troche za krotkie zeby byc matką teresa i ranic siebie zamiast innych". Postanowilam wiec, powoli przekonywac sie do faktu, ze powinnam zadbac o wlasne szczescie, bo z doswiadczenia wiem, ze jest ono bardzo wazne w zyciu kazdego czlowieka. Czy mi sie to uda? Nie wiem. Wiem jednak ze zrozumialam kilka waznych rzeczy. Zycie wystawia nas na metode prob i bledow. Utwierdzono mnie tez w tym, ze nie mozna obchodzic sie z ludzmi jak z jajkiem. Nic nie dzieje sie bez przyczyny i skoro ktos nie potrafi zrozumiec sedna sprawy, utwierdzi nas jedynie w tym, ze nie byl wart naszej uwagi. Egoistyczne ale w dziesiejszych czasach bezlitosnie prawdziwe.

Pamietajcie, nie ilosc, ale jakosc:)

Dostalam dzis bardzo fajna piosenke, od rownie fajnego kolegi, ktory co jak co, ale potrafi mi czasami otworzyc szerzej oczy, zmuszajac do bardziej realistycznego i egoistycznego spojrznia na pewne problemy.
(Bardzo cene sobie Twoja szczerosc Lukaszu K.:)) 
A wiec reflektujcie razem z nami ;-)))

http://www.youtube.com/watch?v=Af0BYZbr7GQ&feature=player_embedded