Nie potrafię tak. Łudziłam się z dani na dzień głupimi gadkami ; "Będzie dobrze, dasz radę, jesteś śilna".
I kończyło się tak, że napadałam na lodówkę jak przestępca, pakowałam wszystko w siebie, i z poczuciem winy biegłam do WC.
W pewnym momencie to właśnie WC stał się moim przyjacielem, którego odwiedzałam po kilkarazy dziennie.
Bilans wyglądał mniej więcej tak że; zęby - stan kiepski, oczy - przekrwione, twarz - spuchnięta, psychika - ? na totalnym wykończeniu...
Tak się nie da żyć :/ wolałam stan w którym nie jadłam...
Właśnie, przypomniałam sobie, że tak można.
No i w końcu od 5 dni jestem na dobrej drodze. Ćwiczę codziennie po około 50 minut, jem 3 razy (mini posiłki) i nie odwiedzam kuchni gdy jestem głodna :)
Czy będzie dobrze ? To się okażę, ale wiem, że jak jestem tu z Wami i nie jestem sama to jest lepiej.
Dzisiejszy bilans ? ;
- pół kubka owsianki na wodzie
- przetarte jabłko z 2 łyżkami jogurtu
? kolacja będzie w postaci marchewki :)
Uda się ? O tak, wiara w sukces, daje ogromną siłę !!!