Powrót do pracy nad kroniką.
Nareszcie odzyskałam co moje!
Najlepszy moment: "Make out like it never happened
And that we were nothing" te jego ustaaaa....
- Jak myślisz, co to był za pies?
- Na pewno wielki.
- Ale jakiej rasy?
- Rottweiler. Samiec. Stary i spasiony. Miał zepsute zęby i nażarł się tuńczyka.
Rozpłakałam się.
- O Chryste - jęknął M. - Nie płacz. Nie znoszę, kiedy płaczesz.
- Mam gówno rottweilera we włosach.