Witajcie po roku,dwóch miesiacach i 15 dnaich nieobecnosci! :D
A oto moja Marysia,póóóóóóóóźno w nocy Padnięte dziecko po prostu
Wiele się bardzo zmieniło,moje życie wywrócono o 180 stopni,ale teraz jest już ok :)
Było tak mnóstwo planów na ubiegła prawie wakcje,ale rzecz jasna nie wypaliły... Mimo wszystko nie było jednak aż tak źle,pewne sprawy wrecz stały się dla mnie jaśniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Teraz jedyne co,to pozostało mi przygotowywać sie na szarżowanie Ostrołęki,nowe wyzwania i na spotkanie z Kajtusiami oraz innymi stworzonkami,za którymi strasznie tęsknię
I obiecuję,będę się bardziej przykładać do nauki,obowiązków,nie zaniedbując przy tym bliskich mi osób!
No i HISZPAŃSKI Ogarnę się z nim,abym,kiedy już wyjadę z panienką Ciszkiewicz do Barcelony,mogła się porozumieć z miejscowymi bez większych problemów
Na koniec pragnę jedynie zapewnić,ze moja miłość do Barcy i Villi uległa tylko i wyłącznie umocnieniu
Pojawiła się też nowa miłość,tym razem do siatkówki i Żygadły a to wszystko za sprawą takiej jednej panieneczki z Zalesia,z którą miałam okazję mieszkać w jednym pokoju w trakcie roku szkolnego
dziękuję Ewelinko!